Ubiegły weekend obfitował w wiele ciekawych imprez biegowych w naszym kraju. Ja już na początku roku zdecydowałem się wystartować w maratonie a zważywszy na to, że Orlen nie kolidował z biegiem europejskim w Gnieźnie wybór był prosty. Pod te zawody starałem się dostosować wiosenne treningi.
Event z tak dużym sponsorem napompowany był wszelkiej maści atrakcjami jednak pamiętając pierwszą edycję 7 lat temu liczyłem na jeszcze więcej. Jak to mówi prezes biegacze w Polsce są trochę rozpieszczeni przez organizatorów. Warunki do biegania były dobre choć trochę przeszkadzał wiatr. Sam Marcin Chabowski, który tego dnia zdobył mistrzostwo Polski w maratonie przyznał, że przeciwne porywy wiatru skutecznie utrudniały walkę o jak najlepszy wynik. Moim zdaniem jakby na ten wyścig przypadł dzień konia pogoda nie była by minusem. Założenia przed biegiem miałem 2, albo będę lepszy od Macieja (wynik poniżej 2:50) albo zrobię życiówkę (wynik poniżej 2:51). Od startu do 30km biegłem tempem 4:00/km i na ostatnich kilometrach chciałem taką prędkość utrzymać. Jednak się nie udało, opadłem z sił i już tylko chciałem jakoś przetrwać do mety. W głowie narodził się plan zupełnie awaryjny żeby chociaż mieć względnie przyzwoity wynik łamiąc 3 godziny. To się chociaż udało (2:59:22). Na 38 km wyprzedził mnie maratoński profesor z naszego klubu Mariusz Adamczyk, który wbiegł na metę z czasem 2:58:07. Z Mańkiem rozmawialiśmy tuż po zakończeniu naszych zmagań, dzieląc się wrażeniami i wymieniając plany na najbliższe starty. Nie jest chyba tajemnicą, że maratoński profesor na jesień po raz 12 wystartuje w Berlinie. Ja natomiast mam mentlik w głowie ponieważ nie wiem co dalej. Nie będę ukrywać, że osiągnięty wynik mnie nie satysfakcjonuje. Jestem świadomy, że zabrakło mi trochę w okresie przygotowawczym długich biegów ciągłych co jest dla mnie filarem jakościowych treningów i zdobywaniu formy do maratonu. Teraz muszę się zastanowić co dalej, przeanalizować treningi z okresu przygotowawczego do maratonu w Dreźnie, gdzie zrobiłem życiówkę, pomyśleć czy nie zrobić rocznej przerwy maratońskiej i skupić się na poprawieniu wyniku na dystansie połowę krótszym, albo znaleźć kogoś kto by mi podpowiedział jak teraz trenować i uporządkował mój aktualnie chaotyczny trening. Orlen Warsaw Marathon był moim 38 maratonem, 5 w którym uzyskałem wynik poniżej 3 godzin.
P.S. admina
Ponieważ Bartek nie przysłał żadnego zdjęcia a mamy dwa zdjęcia Mariusza z tego biegu, to chyba się Bartek nie pogniewa 🙂