Odbiór pakietów w dniu zawodów w szkole nieopodal miejsca start/meta.
W pakiecie koszulka, wafelek, materiały od sponsorów, talon kulinarny. Wszystko zapakowane w klasyczny worek na buty.
Do startu podszedłem z bojowym nastawieniem, gdyż chciałem wypaść najlepiej z całej altomoskiej ekipy, która wybrała się na podbój Węgier. Od początku wyścigu stawka w czubie się ułożyła i do samego końca kontrolując 3 pozycję dobiegłem do mety. Trasa biegu była wymagająca. Była to mieszanka zmieniającej się nawierzchni, kilku podbiegów w tym jednego długiego, bardzo stromego. Wyścig rozgrywany był na dwóch 10,5km pętlach. Pogoda tego dnia była zdecydowanie lepsza dla kibiców niż biegaczy, gdyż temperatura oraz słońce nie sprzyjały szybkiemu bieganiu.
O wynikach nie będę pisać, gdyż każdy zainteresowany już się dowiedział z relacji na gorąco. Dodam tylko, że przed ceremonią dekoracji było małe zamieszanie, które nie zaważyło na ogólnej ocenie biegu.
Porównując, zawody podobne mniej więcej do majowych w Trzemesznie.
Bieg był natomiast tylko elementem weekendowego wypadu na Węgry, który udał się w 100 procentach.
Bartek Aleksandrowicz